środa, 1 maja 2019

☞ MYŚLĄC OJCZYZNA...









GAWĘDA O MIŁOŚCI ZIEMI OJCZYSTEJ

Bez tej miłości można żyć,
mieć serce suche jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię – i żyć,
ale nie można owocować (...)


Wisława Szymborska








„Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek”

- C. K. Norwid





"Coraz więcej państwa
Ojczyzny - coraz mniej"...

- Jan Sabiniarz 





OJCZYZNA

Gdy pytasz mnie czym Ojczyzna jest odpowiem:
Czyś chociaż raz chodził po rynku w Krakowie,
Czyś widział Wawel, komnaty, krużganki,
Miejsca gdzie przeszłość dodaje Ci sił
Z tej historii wielkiej, dumnej,
Z władzy mocnej i rozumnej
Czerpiesz dzisiaj wiarę, w kraju dobry los
Króla dzwon, co kraj przenika,
Mowa Skargi, wzrok Stańczyka
Przeszłość wielka wzniosła to Ojczyzna twa
To Ojczyzna twa
Jest jeszcze coś, co ten kraj różni od innych
W uszach ci brzmi od najmłodszych lat dziecinnych
Wypełnia place, ulice i domy
Znajomy zgiełk - twoja mowa co lśni
Pięknem wierszy Mickiewicza,
Powieściami Sienkiewicza
Z tej mowy jak ze źródła czerpiesz siłę swą
Mądre bajki Krasickiego,
Poematy Słowackiego
Przeżyć twych bogactwo to Ojczyzna twa
To Ojczyzna twa
I dzisiaj…
 


Matek Grechuta






OJCZYZNA

Nie wymażą cię z mapy świata
Ani zetrą z kart Europy
Pozostaniesz przez wszystkie lata
Nie zadepczą cię zdradą, ni błotem


Wierzę, Polsko, że ciągle powstajesz
Poraniona, lecz jasna i wierna
Choć na razie nielicznym ziarnem
Odnajduję cię w duszach pokrewnych


Przetrwasz czasy podłości i fałszu
Ocalana w murach historii
Ty w nas jesteś jak zamek i klasztor
Podnoszony w chwale i glorii


To, co wielkie, wielkim zostanie
Biciem serca i myśli ostoją
Wierzę w ciebie, gdyś ty z nami, Panie
O twe losy już się nie boję


Nie zabiją w nas tego, co ludzkie
Co jest czyste w nas i szlachetne
Nie pokona nas podbój, ni pustka
Bo nie jesteś matką bezdzietną


Człowiek spełnia się w czynach, nie w słowach
Lecz to słowo jest kluczem do bramy
Której skrzydła otwiera od nowa
Gdy się w czynach zapominamy


Noszę ciebie w sercu jak miłość
Nie usunie cię nikt, nie podmieni
I choć czasem się z tobą rozmijam
Coraz głębiej się we mnie wkorzeniasz


Jan Sabiniarz







Ojczyzna jest naszą matką ziemską.

Polska jest matką szczególną.
Niełatwe są jej dzieje,
zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci.
Jest matką, która wiele przecierpiała
i wciąż na nowo cierpi.
Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej.

- św. Jan Paweł II







Myśląc Ojczyzna...




MOJA OJCZYZNA

Moją ojczyznę śpiewa dom w ogrodzie
I widok z okna, który sięga dalej
I rzeka, która nie uznaje lodu
Nad którą ptaki wśród błękitnych alei

Moją ojczyznę święcą pory roku
Wiosna i lato, chabry słońca w życie
Cisza wieczoru i niebieski spokój
Jesień i zima światłem gwiazd spowita

Moją ojczyzną - bliskie sercu słowa
Pejzaż tradycji godzien miłowania
W którym żyć pragnę i nas w nim zachować
Otwarty, daremnych nie stanowi granic

Tu żyję z dnia na dzień. To, co mi pisane
Przyjmuję z powagą, ale i z uśmiechem
Wędruję przed siebie, nie ma takiej ściany
Która ogranicza mą wewnętrzną przestrzeń

Jan Sabiniarz






Piękna nasza Polska cała...


   


OJCZYZNA

Dęby i zioła nie dadzą ci zginąć
Odwaga kąkoli oraz chabrów w zbożu
Na chwilę tylko słuch o tobie zginął
Lecz orzeł w błękicie skrzydła znów rozłoży

Gdy przyjdzie wiosna, bocian cię przyniesie
Ku łąkom ojczystym w gnieździe zaklekocze
Balsamem sosen serca nam wyleczy
Cierń wyjmie z kwiatu, który krwią wciąż broczy

Lubię czuć ciebie w trawie po kolana
I zrywać jabłuszka twe z jesiennych sadów
Promienie poranka w rosie snów skąpane
I dzwonek, co z pola dzwoni do obiadu

Miłuję spokój twych wytartych progów
I kamień, który w dzień i noc go strzeże
Życzliwe słońce topi sople lodu
I ciasto chleba miesza w krągłej dzieży

Powróci ogień oraz świętość wody
Z których się bierze - co w nas krystaliczne
Otwiera ramiona życia wieczna młodość
Zielenią przybrane jej porywy śliczne

Nie tracąc nadziei, wierzę że tak będzie
Wystrzępi się chwila złości i zwątpienia 
Niech to, co nas dzieli, z gąszczu się wyprzędzie
I dom nasz na światło znowu wyjdzie z cienia

Ocala naiwność, jaką mają dzieci
Ale to ona celu blask przywraca
Swym świeżym spojrzeniem pospolitej rzeczy
Odrzuca raz jeszcze to, co nas zatraca

11 listopada 2022
Jan Sabiniarz









OJCZYZNA

Jakże niewiele jesteś dziś bezpieczna
O twoje szaty, drwiąc, rzucają kości
Sześcioramienna wciąż się czai bestia
Jak łódka we mgle tracisz ster i wiosła


Stajesz się ziemią poplątanych pojęć
Słowo źródlane znów niewiele znaczy
Samotne drzewa u twych brzegów stoją
Gdy środkiem, wartko, płynie nurt rozpaczy

Ziemio mych przodków, zatracanych mogił
Popatrz, co z wiosną robią oraz tęczą
Ci, którzy dłużni wierność panu Bogu
Mieczem szyderstwa nad głowami dźwięczą

Przydrożne dęby pragną horyzontu
Pięknych prawością chcą prowadzić drogą
W osłonie nocy ktoś podpala lonty
Trujące kwiaty świecą wśród ogrodów

Nie, nie przesadzam tym, że czarno widzę
Nie chcę, nie będę chował głowy w piasek
Dni dawnej chwały dziś - u bramy wstydu
W górze żurawie odlatują z płaczem

Mówienie prawdy zwą dziś nienawiścią
Abyśmy byli nadzy i bezbronni
Zginą, dopóki słowa nie oczyszczą
Żeby z nich wygnać to, co wiarołomne

Ale nie wszystko jeszcze jest stracone
W korzeniach dębu nowy szczep się jawi
A - chociaż - jesień, listki ma zielone
I ukazuje, kędy iść: na prawo

Jakże nam bliskie to, co narodowe
Kluczem błękitu - marsz niepodległości
Ufne i wierne nam podnosi głowy
Wiary, nadziei - niosąc krzyż miłości

Jan Sabiniarz

















OBLICZE OJCZYZNY

Ojczyzna To Kraj Dzieciństwa,
Miejsce Urodzenia,
To Jest Ta Mała Najbliższa
Ojczyzna.
Miasto, Miasteczko, Wieś,
Ulica, Dom, Podwórko,
Pierwsza Miłość,
Las Na Horyzoncie,
Groby.
W Dzieciństwie Poznaje Się
Kwiaty, Zioła, Zboża,
Zwierzęta,
Pola, Łąki,
Słowa, Owoce.
Ojczyzna Się Śmieje.
Na Początku Ojczyzna
Jest Blisko,
Na Wyciągniecie Ręki.
Dopiero Później Rośnie,
Krwawi,
Boli.


Tadeusz Różewicz


























TU WSZĘDZIE POLSKA


Tu, gdzie jest dom nasz, twój i mój,
gdzie lasy są i rzeki nasze,
gdzie każdy ojciec szedł na bój,
gdzie Biały Orzeł na sztandarze.

Gdzie w Gdańsku Neptun lśni trójzębem,
gdzie nad Krakowem dźwięczy hejnał,
gdzie wolna droga wiedzie w zboże,
gdzie chwiejna trzcina na jeziorze.

Tyś się tu rodził, ojciec i wuj,
tu się rodziła twoja matka.
Dziad orał ziemię, wdychał kurz,
a jego dom to nędzna chatka.

Gdzie klucz żurawi nad łąkami,
gdzie Mysia Wieża ponad Gopłem,
w Szczecinie biały transatlantyk,
w morzu stalowy, czujny okręt.

Gdzie wiosną słowik w krzakach gęstych,
jesienią rżyska snute dymem,
gdzie latem słońce nad Bałtykiem,
a zimą świerszcze za kominem.


Gdzie dom poety w Czarnolesie,
gdzie nurtem śpiewnym płynie Wisła.
Tu biały sad jest, czarny węgiel,
tu wszędzie Polska, tu - Ojczyzna!


 Tadeusz Kubiak
















POLSKA

Nie chcę, choć za dnia
Z grą jej się rozmijam
Wiecznie spóźniona
Albo zbyt przedwczesna

Lecz zagrzebany
Jestem w niej po szyję
Dławi, zamyka
- Miała być bezkresna

Gdy o niej myślę
W dal mnie niosą nogi
Chcę ją budować
A w niej swoje miejsce

Pragnąc, by kiedyś
Wstąpić w takie progi
Które prowadzą
Do zwykłego szczęścia

Żeby tak było
Coś się musi zmienić
By się stawała
Jasna i przejrzysta

Żeby nadziei
Wiary nie szczędziła
I, by płynęła ku niej
Miłość czysta

Nie żal chwil dla niej
I traconych złudzeń
Jeśli jej drogi
Dokądś nas prowadzą

To nic, że długie
Chociaż można krócej
Pragnę, by kwitła
W mego serca sadzie

To nic, że biedna
Jeśli przy tym prosta
Gdy nocą gwarzy
Bliską sercu mową

Żeby wznosiła
Ciągle nowe mosty
Dniem zasypując
Każdą przepaść nową

Wiem, to, co piszę
Bardzo jest naiwne
Naiwność dziecka
Wznosi i uskrzydla

Nie znajdę innej
Chcę by była przy mnie
Chociaż niekiedy
Mocno mi obrzydła

Nie wiem, co będzie
Jak to się zakończy
Choć wiem, że przecież
Temu nie ma końca

Tu - to jest pewne
Że po lecie jesień -
Bolesna deszczem
Niedostatkiem słońca


Jan Sabiniarz









POLSKA

Bardzo trudno powiedzieć: Polska, żeby w słowie powiedzieć wszystko:
Barwę nieba i wody, woń lasu i żytnie zagony na piasku,
Patos ciszy i warkot motorów, defilady i słońce na kaskach,
Cała prostą ludzką codzienność i odświętność. 
Dalekość i bliskość. [...]


Krystyna Kahelska





Polak Mały...💖




                polskie drogi...
















PEJZAŻE POLSKIE
I.


Chatą i dworem zapisane ścieżki
Wśród łąk biegnące i wśród łanów żyta
Gdzie las zielony, roje gwiazd niebieskich
To w nich marzenia tylu serc ukryte

Staje nad wodą przeszłość marnowana
Niewiele zrobi - cofnąć się nie może
Świetliste dale, ciemne lasu ściany
I ty pamiętasz jeszcze o nich, Boże

Na ścianie ryngraf, szable skrzyżowane
Któż dziś pamięta, co się z nimi stało
W otwartym oknie wiatr szarpie firankę
Rwą się koronki, które pozostały

Deski szerokie podłóg zapadniętych
Gwoździe w nie wbite, niby w drewno krzyża
Ze ścian spękanych bije dawna świetność
Gdy myśl i serce pamięć dni przybliża

Tych dni, co wiodły w rubież ziemskiej chwały
Natchnione ciszą i czystością słowa
Wiekowym parkiem milczą u powały
Mlecz na nich rośnie, próchno chwil zachował

Lśni uniesione skrzydło fortepianu
Przeszłość w muzyce ocalenia szuka
Ku której wiodą słońcem malowane
Wszechmocne dęby i prastare buki

Jan Sabiniarz





































PEJZAŻE POLSKIE
II. 

Mgły mleczno-białe i czerwone drzewa 
Wśród wzgórz cienistych zieleń oziminy 
Skrawek błękitu cichy kątek nieba 
Klucz dzikich gęsi pod chmurami płynie


Na lustro stawu chłopiec puszcza łódkę
Żagle - z papieru a jej kadłub - z kory
Po krańce świata - podróż jego krótka
Nie chce, nie będzie szukał wiatru w polu



Wzrok jego błądzi - z pięknem oswojony
Sitowie gwarzy bliską sercu mową
Żaglem samotnym cały w słońcu płonie
Światłem rozlanym w knieje i dąbrowy



Obok - kościółek i cmentarzyk cichy
Są takie chwile, kiedy kamień płacze
Iskrzy gwiazdami, których nikt nie zliczy
Jak życie pełne krótkotrwałych znaczeń



Wśród świec i zniczy bose chryzantemy
To nimi serce list miłością pisze
Ci, co odeszli, z góry patrzą niemo
Szczęśliwi słowem, które Pan Bóg słyszy

Jan Sabiniarz























pytasz mnie...








nie pytaj...










tu jest mój dom, tutaj jest mój świat...








Ta ziemia taka czysta, jakby umieciona skrzydłem anioła.
Cicha i równinna, tyle już wycierpiała, a zawsze dziecinna.
Ufa, że dobroć jest tylko dobrocią,
A prawo tak jest prawem, jak pola się złocą,
Kiedy żyto dojrzewa, jak zimą śnieg pada.
Tu wierzą wciąż, że sąsiad szanuje sąsiada,


Że chleb jest święty, jeszcze świętsza praca
Ta ziemia wielkiej myśli, kiedy ją zdeptano
Jak ogień tysiąc iskier - tysiąc wielkich ludzi rozrzuciła po świecie.
Kto pustynię budził, kto gasił żar równika
Kto topił lodowiec, jeżeli nie iskry jej - wielcy synowie współumarli z tęsknoty.


Teraz powróceni w jedno wspólne ognisko
Zbudują na ziemi więcej, niźli ktokolwiek - widzę to ja ślepy.
Ta ziemia taka czysta, jakby umieciona skrzydłem anioła.
Cicha i…





"Możemy nosić chińskie ciuchy,
jeździć czeskimi autami,
patrzeć w japońskie telewizory,
gotować w niemieckich garnkach
hiszpańskie pomidory i norweskie łososie.
Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną".

- Andrzej Sapkowski






Z TROSKĄ... KU PAMIĘCI...





KU PRZEPAŚCI



Tak to przyszło żyć nam w ukochanym kraju
Co nie może zbity podnieść się od lat
Po okrągłym stole źle się sprawy mają
Chociaż wokół jeszcze głupszy jest ten świat

Kraj mój jest ofiarą politycznej dziczy
Rozrabiany naraz poprzez wrogów stu
Ten i ów swą zdradę na nim ćwiczy
Naród sam pod sobą kopie dół

Wciąż nie może się odnaleźć, wyjść na prostą
To co można przegrać, wszystko przegrał już
Nie dopuszcza w sadzie do kwitnienia wiosny
Na nic znaki jemu daje anioł stróż

Ma Ojczyzno, twojej twarzy bladość trupia
Do krwi rani i kaleczy serce ból
Banknotami bez wartości głos twój kupią
Byś pijany tępo zwalił się pod stół

Trudno żyć w tym piekle pomieszanych pojęć
Gdzie mówienie prawdy nienawiścią zwą
Ptaka z marzeń chcą oskubać do rosołu
Coraz szczelniej się zaciska hańby krąg


Jan Sabiniarz



🇵🇱❤🇵🇱




W NIEMYM POCHYLENIU



Jakże mi wstyd -
Gdybyście dzisiaj z mogił wstali
I zobaczyli, co się z nami dzieje
Wy - piękni w Bogu, cisi jak ze stali
I wolni w miłość, wiarę i nadzieję

Jak wiele krwi potrzeba
żeby ocalał duch pokoleń
Ile wyrzeczeń  
Ile odwagi i wewnętrznej siły

- Nigdy nie będzie gładko jak na stole -
Zostaje to, co kute jest mozołem
Dłoń, która tradycji sercem
ku przyszłości woła

Coraz mi ciemniej
Ciaśniej jest na duszy
Gdy - obojętność
Zamiast przerażenia

Złowroga bestia
Już nie kopie kruszy
Śmiech tutaj słyszę -
Zamiast gorzki
Krzyk cierpienia

Jakże mi wstyd -
Nie dla nas słońce wstaje
I ptak zaranny
Piosenkę szczęścia śpiewa

Cieniu mój
serce mi się kraje
Z jakimże bólem
patrzą na nas drzewa

Kulą w tył głowy
Bici katowani
To wami jeszcze
Tu jest czym oddychać

Na nic - upadek
Gdy się krzyżem wstanie
Coś się wykluwa
Głos rosnący słychać

To nie są sny naiwne
Ni majaki
Proszę cię
Przyłóż ucho do kamienia

Dęby w błękicie
Ptakom kreślą znaki
To nie zostawia
Wątpliwości cienia


Jan Sabiniarz



🇵🇱❤🇵🇱



KU POWROTOM


Nazbyt ślizgamy się po wierzchu
Na głosy głębi obojętni
Niepomni znaków, klęsk i przeszkód
Ginie w nas dar i życia piękno

Wiąże nas ziarno polskiej mowy
Lecz trudno mówić jednym głosem
Trudno ku sobie wznosić głowy
By zapanować nad swym losem

W krąg rozgrywają nas - jak dzieci
Zamyślam się - a może nas już nie ma?-
Została brama, mur i ogród
W którym zniknęły polskie drzewa

Okna deskami znów zabite
Gdy się rozchodzi z prawdą słowo
Trojańskie konie w nim ukryte
W ołtarzach pismek kolorowych

Wprzęgnięci w złudy demokracji
W krzywych zwierciadłach nasze życie
Niepewni siebie, ni swych racji
Jesteśmy sami sobie mitem

Otwarci duszą na głos Boga
Niechaj się zbudzi w nas poranek
By wrócił ład, tradycji progi
W ojczysty dom umiłowany

25 stycznia 2020 Jan Sabiniarz



🇵🇱❤🇵🇱



SERCE WCIĄŻ WIERZY

Gdy światem rządzi czosnek i onuce
I wiatr od morza śle fałszywą pieśń
Przyszłość złowrogą niesie czas okrutnie
Dławioną ziemię i dla nieba cześć


Mocarne dęby i ojczyste gaje
Patrzą ze smutkiem - co się z nami dzieje?
Płaczą kamienie, serce im się kraje
Czemu wciąż - ciemno, choć za oknem dnieje

U skraju brzozy utulone w bieli
Ptak im zaśpiewa i zaszemrze strumyk
Mroczno i zimno znów w ojczystej celi
Krajobraz wieków jakby w przepaść runął

Rzeki swe myśli powierzają Bogu
Kolumny światła rodzą się po drodze
Cisza się wznosi ponad snów pożogi
W powietrzu chłodnym niby sopel lodu

Zatrute piękno zachwaszczonej mowy
Nic już nie budzi i nic nie porywa
W słów plątaninie fałszowanych pojęć
Bezmiar nicości, pustki się ukrywa

Serce wciąż wierzy, dławi żal i gorycz
Bogu powierza boskie swe istnienie
Chlebem go prosi do ludzkiego stołu
Którego jasność chce wychodzić z cienia

30 stycznia 2020 Jan Sabiniarz








DROGA POD GÓRĘ

Opustoszały polskie lasy
Dziś nawet echo tu nie zbłądzi
Ktoś nam zgotował podłe czasy
Nad nami widmo klęski krąży

Z jam wypełzają mroczne karły
I jadowite straszą żmije
Cisza na dwoje się rozdarła
Drży porzucone szczęście czyjeś

Przez koszmar wiosna chce się przebić
Milkną struchlałe w sadach drzewa
Gdziekolwiek spojrzeć - lęk się krzewi
Hańba lewactwa świat zalewa

Jak okiem sięgnąć - dym pożarów
Tak kończy świat nasz bez wartości
Drzewa żałobny marsz nam grają
Z piasku wystaje morze kości

Na drodze, czasem - ślad człowieka
Złowrogie wichry w pył go starły
Donikąd zmierza martwa rzeka
Kiedy jej źródło w nas zamarło

Życie wstępuję do podziemia
W którym znów ciemno jest i straszno
Plącze się, gubi ludzkie plemię
Gdy w nim niebieskie światło zgasło

Na zdrowym ciele wrzód tyranii
W sadło obrasta dyktatura
To, co zostało, myszy zjadły
Rozbity naród nic nie wskóra

W każdym z nas drzemie mały Piłat
Poddany pseudo-demokracji
Która się maską mediów kryje
W imię obłędnych czyichś racji

Jak wiele razy upaść trzeba
Bez wsparcia, chusty Weroniki
Jak w drewnie krzyża żal zagrzebać
Milczeniem cichych - w tłumów krzyku

Judasz przez chwilę tryumf święcił
Lecz pokonały go srebrniki
Na jego karku powróz klęski
I zaciśnięta pętlą grdyka

Pod górę - garstka sprawiedliwych
Chociaż jest małą kroplą w morzu
To wyprostuje, co zło krzywi -
Wyzbyte serca, duszy, Boga


08.04.2020  Jan Sabiniarz









Miej w opiece naród cały...













Serdecznie dziękuję
Pani Małgorzacie Pawelczyk
oraz Pani  pod pseud. Ścieżki we mgle
za cudowne fotografie
oraz
Janowi Sabiniarzowi
za przepiękną poezję...






























































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz